Na sawanne właśnie dziś miał przyjść taki dzień.Wszyscy pogrążeni w głębokim śnie nie wiedzieli co dziś się stanie.Vitani otworzyła oczy,poczuła ból i krzykneła.Pierwszy obudził się Giza i podbiegł do ukochanej i nic nie mówiąc popędził do Rafikiego.Niestety nie wrócili na czas, ponieważ lwica była już w połowie porodu, mandryl nie mógł jej już pomóc więc zostało tylko czekać i modlić się,że wszystko będzie dobrze.Vitani urodziła pierwsze dziecko,a po chwili niespodziewanie wyszło drugie.Zmęczona,ale uszczęśliwiona lwica spojrzała na lwiątka lecz po chwili uśmiech zamienił się w rozpacz, ponieważ jedno dziecko było martwe.Płakała nad zwłokami noworodka, a drugie dziecko spojarzało na nią ze zdziwieniem i po chwili również zaczeło płakać.Rafiki zostawił ją samą i zakazał komukolwiek wchodzić wyjaśnił sytuacje i po chwili całe stado posmutniało.Giza słysząc co mandryl mówił zastanowił się czy to nie jestza duża odpowiedzialność dla niego,aby opiekować się dzieckiem pocieszać swoją ukochaną i nie myśleć o śmierci swojego drugiego dziecka.Było mu bardzo przykro opuszczać ukochaną bez pożegnania i jego jedynego dziecka,którego nigdy nie widział,ale nie miał wyjścia.Po cichu wumknoł się ze skały i pognał po za granice lwiej ziemi.Płacząca lwica spjrzała na swoje drugie dziecko i uśmiechneła się,była to dziewczynka.Mała miała czarną sierść po ojcu i piękne fiołkowe oczy po mamie.
-Jak by cię tu nazwać -pomyślała przez łzy-będziesz Maisha.
Po chwili do jaskini wszedł Kovu oraz Kiara.Z pełnymi współczucia oczami spojrzeli na lwicę i na ciało noworodka.Vitani nie zwracając na to uwagi spytała z niepokojem gdzie jest Giza.
-Stoi z resztą stada-odpowiedział Kovu
-Zawołajcie go tutaj!-krzykneła wściekła
-Giza!-ryknoł Kovu lecz lew się nie pojawił
Postanowił więc do niego pójść,szukał go dobre 15 min,ale nigdzie go nie było nie chciał martwić siostry,ale musiał ją o tym powiadomić.Lwica nie dość,że zmęczona porodem i zapłakana po stracie jednego z dzieci zamartwiała sie gdzie jest jej ukochany.
-Ty odpoczywaj i zajmij się małą my zaczniemy poszukiwania z resztą stada,aKIara zaopiekuje się tobą.Nala!-zawołał lew
Starsza lwica podbiegła do niego.
-Tak?
-Zajmiesz si,ę dzieciakami bo ja z resztą stada musimy szukać Gizy,a Kiara opiekuje się Vitani.
-Jasne zajme się maluchami.
-A i jeszcze jedno nie mów im o tym,że jedno lwiątko zmarło,a ich wujek uciekł.
-Dobrze nie mam zamiaru im tego mówić.
Kiara próbowała pocieszyć siostrę swojego męża,ale jak można było kogoś pocieszyć w takiej sytuacji.Lwica była roztrzęsiona ciągle płakała i przytulała swoją jedyną córkę.
***
Giza zamierzał wrócić do swojego dawnego domu sprawdzić czy coś się zmieniło przy okazji miał nadzieje, że spotka tam Zawadi.Szedł przez dżungle i przez pustynie,a przed nim była dalej bardzo długa droga.