Była noc jak zwykle piękna o tej porze na sawannie wszystko było pogrążone we mgle jak w pięknym śnie.Rodzina królewska spała smacznie w swej jaskini. Uzuri tej nocy miała znowu koszmar. Zobaczyła małe czarne lwiątko nie wiedziała czy to samiec czy samiczka. Lwiątko krzyczało,cierpiało i chyba umierało. Uzuri próbowała coś z tym zrobić tak jak uczył ją Rafiki, ale nie potrafiła to było za silne. Próbowała się obudzić żeby pomóc lwiątku, ale nie mogła z emocji zaczęła się dusić ale nie wiedziała czy to w śnie czy może naprawdę jej życie jest zagrożone.Nagle się obudziła, była w ciężkim szoku.Szybko pobiegła do miejsca które widziała w śnie- łąka za wodopojem.Naprawdę leżało tam lwiatko które wyglądało na samiczkę było bardzo wychudzone i widać było, że cierpi.Szybko do niej podbiegła,wzięła ją na swój grzbiet i zaniosła na lwią skałę.Obudziła swym krzykiem rodziców i resztę stada.
-Pomocy ! Pomocy! Znalazłam lwiczkę ! Ona chyba umiera ! Pomocy!-Kovu obudził się jako pierwszy szybko bez słów wziął lwiczkę na grzbiet i zaczął biec do Rafikiego. Dał sygnał córce,żeby pobiegła z nim.Biegli tak szybko,jak by od tego zależały losy całej lwiej ziemi. Kovu poprostu z natury kochał biegać ,Uzuri miała tą zdolność po tacie. Choć ledwo go doganiała wciąż wytrwale biegła.
Nareszcie przybyli pod baobab Rafikiego. Uzuri krzyknęła przy okazji nie świadomie przerwała medytacje mandryla. Rafiki jak zwykle nie wiadomo czym rozbawiony,wybiegł do lwów.
-Witajcie kochani ! Co was sprowadza do mnie w tą piękno noc ?
-Nie mamy czasu na pogaduszki ,Uzuri znalazła lwiczke,niestety podrodze zemdlała ,jest bardzo wychudzona ,da się ją jeszcze uratować ? -Wyrecytwał Kovu.
-Hmmmm....spójrzmy....jaka piękna....na pewno nie pochodzi z tąd ....ma bardzo nie typową urodę...-i w tym momencie przerwała mu zaaferowana Uzuri.:
-Rafiki ,proszę już przestań...błagam pomóż jej !-wydarła się.
-No już dobrze....
Małpa zaczęła malować lwiczce jakieś nietypowe wzorki na czole...wypowiedziała kilka niezroumiałych słow dla innych...i tajemnicza pięknośc się obudziła.
CIĄG DALSZY NASTĄPI..
Czy wiesz, że.....?
Śmierć Mufasy to najbardziej tragiczna Disneyowska śmierć od zastrzelenia mamy Bambiego czyli od 1940 r. :)
Pozdrawiamy!
Roki&Lili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz