sobota, 8 sierpnia 2015

#5 Nowi przyjaciele

Kiara i Kovu uznali, że czas aby ich dzieci , lepiej poznały inne lwiątka.
-Dzieci!- zawołała Kiara- zechcielibyście  się poznać z waszymi rówieśnikami?
-Raczej tak.
Odparła Uzuri , zawsze to ona decydowała za braci, bo dobrze wiedziała czego chcą.
-W porządku zatem idźcie za lwią skałę tam powinno być choć jedno lwiątko.
Maluchy wyszły z jaskini i zaczęły podążać do miejsca o którym mówiła mama.Lecz nagle Anastachili się zatrzymał i powiedział :
-Tak właściwie to po co nam inne lwiątka mamy siebie.
-Ehh.....Anastahili nawet nie wiesz jak ważna jest integracja na pewno będzie fajnie ,po za tym może będzie tam jakaś ładna lwiczka.
Odrzekła Uzuri, była najmądrzejsza z rodzeństwa i czasem zachowywała się jak by była starsza.
- No dobra
Anastahili uległ siostrze.
Gdy doszli na miejsce obok nie wielkiej skały stały dwa małe lwiątka.Byli to Bora lewek i lwiczka Sparkler. Gdy zobaczyli trójkę zaczęli szeptać:
-To książęta i księżniczka.
Powiedział Bora
- Nie tak głośno bo usłyszą,ale przystojny ten jeden książe.
-A jaka ładna księżniczka.
-Ukłońmy się żeby nie było.
Obydwa lwiatka ukłoniły się,rodzeństwo było zdziwione po tym geście ale przywitały się.
-Cześć jestem Jasiri to mój brat Anastahili i siostra Uzuri.
-Hej jestem Sparkler, a to mój przyjaciel Bora.
-Chcecie się z nami pobawić? 
Spytała Uzuri.
-Jasne
Lwiątka bawiły się cały dzień, Bora był zachwycony urodą Uzuri,a Sparkler ciągle przyptrywała się Anastachilemu.Gdy zachodziło słońce książęta pożegnały się z nowymi przyjaciółmi i wróciły do domu.Następnego dnia dzieci znów chciał tam iść lecz rodzice postanowili,że zaprowadzą maluchy gdzie indziej, a dokładnie nad wodopój.Dotarli.
-Ale fajnie!
Powiedział Jasiri
-No super.
Odpowiedziała nie pewnie Uzuri ,chłopaki wskoczyli do wody, a lwiczka siedziała na brzegu.
-No choć siostrzyczko 
Zachęcał Anastachili
-Nie ja muszę gdzieś iść.
-Gdzie?
-Nie ważne tylko nie mówcie rodzicom,że odeszłam od wodopoju.
-Dobrze
Odpowiedzieli bracia. Uzuri musiała iść do baobabu Rafikiego ponieważ umówiła się z nim,że dziś zaczną naukę jak budzić się ze snu który przepowiada przyszłość.Bracia dziwili się  czemu siostra tak po prostu poszła i nie chciała powiedzieć gdzie,ale w końcu o tym zapomnieli i dalej się bawili. Podczas zabawy Anastahili nie chcący chlapnął na jakieś lwiątko które po chwili krzyknęło:
-Ej uważaj trochę co?!
-Przepraszam nie zauważyłem cię.
-Yyy zaraz to ty jesteś tym lwiątkiem które wskoczyło na naszą siostrę,a później uciekło.
Wtrącił się Jasiri.
-No i co z tego?
-Nic po prostu mówię mógłbyś trochę milej? Jestem Jasiri,a to mój brat Anastahili.
-Mam na imię Haraka widzicie tam te dwie lwiczki to moje przyjaciółki Wazi i  Doa.
-Aha 
Lwiczki podeszły do nich.
-Haraka idziesz się bawić?
Spytała Wazi 
-Poznajcie moich nowych kolegów Jasirego i Anastahilego
-Cześć jestem Wazi, a to moja siostra Doa.
-Hej
Odpowiedzieli bracia.
-Zaraz to wy jesteście synami króla Kovu i królowej Kiary?
- Tak to my.
-Łał,ale ekstra!
-Dzięki
-Idziemy się bawić?
Spytał Haraka.
-Jasne!
Gdy bracia wracali do domu domu po drodze spotkali Uzuri.
-No nareszcie gdzie ty byłaś?
-Nic ważnego wracajmy do domu.
Gdy już wrócili Zazu  zapytał Jasirego.
-I jak spodobała ci się się nowa przyjaciółka Doa bardzo ładna lwiczka prawda?
-No może być a czemu pytasz Zazu?
-To,że jesteście zaręczeni ziarenko miłości kiełkuje na sawannie.
-Ble co ty oszalałeś?
-Nie, naprawdę jesteście zaręczeni.
-O nie na na pewno się z nią nie ożenię
-No cóż czarna przyszłość niestety.
Po tej rozmowie wszyscy zjedli kolacje i poszli spać.



                                                Czy wiesz że.....?
Gdy Simba upada na klifie pył który wylatuje przypomina napis sex choć tak naprawdę miało to być SFX czyli  ukryty podpis efektów specjalnych.:)




To jest na razie ostatnia notka którą napisałyśmy razem ponieważ Lili wyjeżdża będę pisać tylko ja Roki sory,że nie ma żadnego obrazka ale nie było gdzie wstawić.Mamy nadzieje,że rozdział się podobał. 
                                                                              Roki&Lili





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz